Relacja z #Cannes2025: Dzień 10.

Szymon Rogowski23 maja 2025 16:59
Relacja z #Cannes2025: Dzień 10.

Zmierzamy wielkimi krokami do zakończenia naszej wizyty w centrum festiwalowego kina. Dziesiąty dzień w Cannes uświetniło nam między innymi Yes! Nadava Lapida, opowiadające o artystach mierzących się z realiami funkcjonowania państwa izraelskiego. Za nami również projekcje Resurrection, onirycznego thrillera science fiction autorstwa chińskiego reżysera, Bi Gana.

Yes!, reż. Nadav Lapid

Z bólem serca, ale „tylko” 7, ponieważ w wielu miejscach Lapid wywołał tyle emocji jak żaden film na festiwalu. Maksymalistyczne kino o izraelskiej propagandzie, tułaczce artystów po pustyni groteski oraz tragifarsy, która trwa w państwie. Odważne i bezpośrednie, opakowujące komentarz w efektowną formą. Kiedy jednak zmienia (słusznie) konwencję, to traci grunt pod nogami i nie dotrzymuje kroku znakomitemu wprowadzeniu. Chciałbym zobaczyć lepiej urzeźbioną wersję montażową.

Filip Mańka

Resurrection, reż. Bi Gan

Nieprawdopodobne. Nie wiem, czym matka Bi Gana go karmiła, jak był mały, ale zwykle mleko to nie mogło być. Czysta esencja filmowej odysei poprzez dekady, różne style i wrażliwości, nigdy nie żerując “jedynie” na laurce do kina, a na ich kanwie opowiadając o ludzkiej egzystencji, bycie przemierzającym czas i pragnieniu przemierzania snów. Olimp filmowego rzemiosła, które ma mnóstwo znaczeń opakowanych w formę, która jakimś cudem potrafi przebijać siebie z każdym kolejnym segmentem. Jeszcze mam dużo do odczytania i przemyślenia. Po prostu wow.

Filip Mańka

Sorry, Baby, reż. Eva Victor

Czuły i inteligentny banger prosto z sekcji Quinzaine. To wrażliwe kino konfrontujące się z życiem po napaści seksualnej, z lekkością operujące żonglerką między dramatem a komedią. Świetne występy aktorskie i kino „małych momentów”, które rozpalą serce w trakcie seansu.

Filip Mańka

Romería, reż. Carla Simón

Film o poszukiwaniu własnej tożsamości i miejsca na świecie utrzymany w formie wakacyjnego pamiętnika. Jako osoba, która bardzo lubi wcześniejszą twórczość Carli Simón, doceniam w „Romeríi” wątki rodzinne, tym razem skupione na grzechach przodków i tabu, ale szkoda, że jest ich tak mało. Widać też, że reżyserka trochę gubi się w historii, bierze na warsztat za dużo tematów, pod koniec wprowadza niespodziewanie elementy realizmu magicznego i ogólnie zabrakło mi tu większej spójności oraz konsekwencji.

Stanisław Sobczyk

The History of Sound, reż. Oliver Hermanus

Romans czuły i ładnie zrealizowany, ale przy tym płytki. „The History of Sound” jest utrzymane w stylistyce, która kompletnie do mnie nie przemawia – nie lubię jego patetycznego tonu, wymuszonych emocji i ckliwego zakończenia. Najciekawiej w tym wszystkim wypada wątek rejestrowania muzyki jako kluczowego elementu kultury, ale już przewijający się przez film kontekst klasowy jest zupełnie niewykorzystany i szybko przez reżysera porzucony.

Stanisław Sobczyk

Sentimental Value, reż. Joachim Trier

Skomplikowane sieci rodzinnych relacji, trauma przekazywana pokoleniowo i kino jako sposób komunikacji. „Sentimental Value” to kolejny, bardzo dobry film Joachima Triera, imponujący świetnymi dialogami, emocjonalną dojrzałością i inteligentnym, czułym podejściem do bohaterów. To też projekt stojący rewelacyjną obsadą: jak zwykle fenomenalna Renate Reinsve, Elle Fanning w jednej z ciekawszych ról w karierze i wreszcie fantastyczny Stellan Skarsgård, który tworzy fascynującą, niejednoznaczną postać ojca.

Stanisław Sobczyk

Woman and Child, reż. Saeed Roustaee

W rywalizacji Panahi–Roustaee zdecydowanie wygrywa ten pierwszy. Film Roustaee to przez większość czasu mdłe oraz nijakie kino, które sprawia wrażenie wielostronnego dramatu, lecz efekt jest co najwyżej średni. Próbuje dotknąć każdej ze stron konfliktu, nie wpadając przy tym w pułapkę kina spod znaku „jak to kobiety mają przesrane w Iranie”. Choć to całkiem niezły zamysł, to wyśrodkowana pozycja wrzuca film na ścieżkę niezdecydowania oraz ulotności dramatu głównej bohaterki.

Filip Mańka

Polecamy Wam również naszą rozmowę z Martą Gmosińską, producentką z firmy Lava Films, która na tegoroczny festiwal w Cannes przybyła z realizowanym wspólnie z Japonią i Wielką Brytanią Pejzażem w kolorze sepii.

Jeśli podoba się Wam nasza praca oraz działalność i chcecie nas wesprzeć, możecie nam postawić wirtualną kawę. To nam bardzo pomoże w rozwoju!Postaw mi kawę na buycoffee.to