Ishallah a Boy, reż. Amjad Al-Rasheed
Porusza co prawda istotny temat, ale robi to bez żadnej subtelności, wielokrotnie wpychając w usta bohaterów główne przesłanie historii. Niektóre wątki są ciekawe, ale gubią się gdzieś wśród dłużyzn i kolejnych, powtarzalnych scen. Film Amjada Al-Rashheda, pomimo przebłysków, nie jest szczególnie udany, stosuje szantaż emocjonalny i gubi się wśród innych, podobnych produkcji.
Homecoming, reż. Catherine Corsini
Solidne, angażujące kino obyczajowe z bardzo dobrymi dialogami i występami aktorskimi. Film Catherine Corsini nie jest może szczególnie oryginalny, ale sprawdza się w konwencji coming of age, przedstawiając nam ciekawe, wewnętrznie skonfliktowane bohaterki. Narzekać można tylko na średnio poprowadzony wątek rodzinny oraz brak subtelności w niektórych scenach.
Monster, reż. Hirokazu Koreeda
Opowiada o emocjach w niezwykle dojrzały, szczery sposób, opowiadając historię z kilku różnych perspektyw. Film stoi przede wszystkim wielowymiarowymi, nieoczywistymi bohaterami, których reżyser nigdy nie demonizuje i nie ocenia. Monster to jeden z najciekawszych i najlepszych filmów Hirokazu Koreedy, który z jednej strony robi coś nowego, a z drugiej ma także te elementy, które idealnie sprawdziły się już we wcześniejszych filmach japońskiego twórcy.
The Nature of Love, reż. Monia Chokri
Momentami naprawdę zabawny i pomysłowy (szczególnie od strony wizualnej) film. Scenariuszowo niestety jest trochę gorzej, bo o ile protagonistka filmu jest ciekawa, tak drugoplanowym postaciom brakuje głębi psychologicznej. Monia Chokri opowiada historię w skrótowy, powierzchowny sposób, chociaż jej film ma udane sceny, nigdy nie wychodzi poza proste rozwiązania i nie oferuje nic oryginalnego.
Anselm, reż. Wim Wenders
Eksperymentalne kino dokumentalne, przybliżające sztukę artysty, o którym wcześniej nie słyszałem. I cieszę się, że wszedłem w tę historię kompletnie na ślepo, bo to, w jaki sposób jest prowadzona, niezwykle wciąga, przybierając formę przepięknej impresji o sztuce, historii i życiu.
Homecoming, reż. Catherine Corsini
Nudne, wyświechtane, płaskie zarówno wizualnie, jak i merytorycznie.
The Lady from Constantinopole, reż. Judit Elek
Intrygujący obraz procesu znikania z otaczającego świata i życia jedynie wspomnieniami, które nie wrócą. Bardzo przyjemny balans między komedią a intymnym dramatem, który wie, kiedy powiedzieć stop.
Lost in the Night, reż. Amat Escalante
Mocne, angażujące kino środka, które oferuje zarówno satysfakcjonujący thriller, jak i dobrze przemyślany, zniuansowany komentarz polityczno-społeczny.
Black Flies, reż. Jean-Stéphane Sauvaire
Mocne, traumatyzujące, trzymające za gardło od pierwszej do ostatniej minuty. Agresywne, acz skuteczne w utylizowaniu wszystkich elementów formalnych, aby wywołać u widza nieustający stres i dyskomfort.
Black Flies, reż. Jean-Stéphane Sauvaire
Wstrząsający, przerażający i do bólu naturalistyczny obraz z życia ratowników medycznych. Film jest bardzo mocny i osoby o słabszych nerwach (i żołądku) mogą się czuć na seansie niekomfortowo. Black Flies zaczyna się trzęsieniem ziemi. Później napięcie tylko rośnie. Cudowny realizacyjnie i świetnie oddający intensywność i przebodźcowanie ratowników medycznych. Sean Penn znakomity.
Lost in the Night, reż. Amat Escalante
Film perfekcyjny w każdym detalu. Jeżeli twój film przypomina Parasite, Sicario czy Gone Girl, a przy tym zachowuje swój własny unikatowy charakter, to wiedz, że zrobiłeś film wybitny. To jak Lost in the Night gra z oczekiwaniami widza przechodzi ludzkie pojęcie. Budowanie narracji w oparciu o igranie z widzem jest wybitne. Samo dawkowanie napięcia trzymało mnie na skraju fotela od pierwszej do ostatniej sekundy. Ten film przypomniał mi, za co tak bardzo kocham kino.
A Prince, reż. Pierre Creton
Multiwersum botanika i homoseksualne żądze w formie przedziwnego, ale bardzo stylowego formalnie strumienia myśli. Dużo rzeczy w tym filmie lubię, równie wiele nie znoszę. Rzadko tak mam, żebym nie potrafił stwierdzić, czy film jest dobry czy nie. Tutaj po prostu nie wiem. Absolutnie najlepsza ekranizacja wiadomej piosenki Kukiego.